Problemy na polskim lotnisku. „Wylądowaliśmy po ośmiu okrążeniach”

Wczorajszy wieczór nie był łatwy dla pasażerów lądujących na lotnisku w Katowicach. Nad śląskim portem szalała burza, a wiatr w porywach dochodził do nawet 125 kilometrów na godzinę. Samoloty krążyły w powietrzu, co doprowadziło do serii opóźnień, m.in. na rejsach do Hurghady i Splitu. „Wylądowaliśmy po ośmiu okrążeniach, trwało to w nieskończoność. Gdyby nie to, że burza przesuwała się nad Kraków, na pewno lądowalibyśmy w Krakowie” – relacjonuje jeden z pasażerów, którego przylot był opóźniony o dwie godziny.

Burza na Śląsku

Wczoraj do godziny 21:00 straż pożarna w województwie śląskim podjęła aż 415 interwencji z powodu szalejącej w tym regionie burzy. Rekordowo silny wiatr, który w porywach dochodził do 125 kilometrów na godzinę, przewracał drzewa, a kanalizacyjne studzienki nie były w stanie przyjąć kolejnych opadów deszczu. „Na osiedlach Witosa i Tysiąclecia złamane gałęzie poniszczyły samochody. Utrudnienia są m.in. na Ligocie i w Dąbrówce Małej” – informuje Wyborcza.

Samoloty nie mogły lądować

Z powodu wyładowań atmosferycznych zakłócona została praca lotniska. Samoloty, które w poniedziałek wieczorem miały zaplanowane lądowanie w katowickim porcie, długo krążyły nad miastem, zanim wieża kontroli zezwoliła na przeprowadzenie operacji lądowania. Opóźnione były także odloty – podczas burzy chwilowo wstrzymano starty samolotów do Hurghady, Mediolanu i Splitu. Burza miała wpływ także na organizację transportu pomiędzy samolotami a terminalami.

W tym czasie lotnisko wydało specjalny komunikat o wdrożeniu procedury „burza na lotnisku”. „Jeśli w promieniu do 8 km od lotniska system Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej odnotuje uderzenie pioruna, obsługa naziemna samolotów jest wstrzymywana. Oznacza to zakaz tankowania, wyładunku i załadunku bagaży z samolotów, ponadto pasażerowie nie mogą opuszczać statków powietrznych i do nich wchodzi” – czytamy.

Burze w okolicy lotniska zakończyły się przed godziną 21:35.